sobota, 29 maja 2010

PEŁNIA


w smudze księżycowej poświaty
opadam cieniem na trawę

unoszę ręce
jakbym chciała przepłynąć
na drugi brzeg

kołysz mnie zielona falo
ku przystani bezpiecznej
prowadź

utul jak niemowlę
w objęciach matki

niech nie płyną łzy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz