niedziela, 19 września 2010

W OBJĘCIACH



inspirowane tematem książki "Wilki w ścianach" Neila Gaimana

kosmate łapy przesuwają się wzdłuż ściany
w miarę jak napęczniały księżyc
wygląda zza chmur

coraz bliżej
szeroko otwartych oczu i łomotu serca
dostrojonego do tykania zegara

szczeble łóżeczka
zbyt rzadkie zbyt słabe
by zatrzymać osłonić ukryć

a wilki za oknem
wilkołakom obiad szykują
skowycząc

n-i-e w-c-h-o-d-ź-c-i-e

drzwi coraz szerzej
podchodzi do gardła porywa unosi
coś ktoś głos czyjś jak miód

śpij kochanie
to wiatr gruszą kołysze
panną młodą kwiecistą

gałązkami w okno stuka
księżyc zagląda pełnią
serdecznego uśmiechu

czwartek, 9 września 2010

NIBY NIC


właściwie nic się nie stało
gołąb jak dawniej wydziobuje ziarno z ręki
stary Jan czyta gazetę paląc fajkę
od lat twierdzi że papierosy zabijają

właściwie nic się nie stało
w piekarni ciepły chleb w kolejce ludzie
wyłuskują z portmonetki drobne na zakupy
zamieniają parę grzecznościowych słów przy wyjściu

właściwie nic się nie stało
serce bije jak wczoraj rytm zatokowy w normie
żebrak pod kościołem w tym samym ubraniu
rzucam parę groszy które i tak nie wykupią od śmierci

wtorek, 7 września 2010

SEN W WANNIE



Moje ciało, to piana
Tak, jak ciało bogini.
Cała jestem skąpana
W jednej szklance martini.
W cytrynkowej wodzie
Spoczywa me ciało.
Tyle piany ubyło,
A tyle zostało.
Błogie ciepło przenika
I serce, i ręce.
Coraz więcej cytrynek
W lazurowej łazience.
Zamykam oczy i samolotem
Lecę do Neapolu, a potem,
Na statku „Colombo”,
Płynę na Czarny Ląd:
Do Ghany, do Kongo.
Stamtąd, przez Kraj Kwitnącej Wiśni,
Do celu podróży. Do USA.
Tam otrzymuję bilety dwa
Na bal sylwestrowy, co może się przyśnić.
I wreszcie spotykam ciebie.
Otaczasz mnie ramieniem
I czuję jednym westchnieniem,
Że jestem w siódmym niebie.
Zajeżdżamy powozem na bal.
Otulona w śnieżnobiały szal,
Po schodach wchodzę na salę.
Przy tobie nie boję się wcale
Tych spojrzeń, szeptów, kreacji...
Siadamy przy stole do kolacji.
Za chwilę kelner w smokingu
Poda wykwintne potrawy,
Wniesie pierwsze napoje.
/Jednak trochę się boję?/,
Będzie życzył udanej zabawy.
Później, na dancingu,
Wśród setek ludzi, setek gwiazd,
Nie będzie nikogo, oprócz nas.
Na spacerze w nocy
Istnieć będą tylko twoje oczy,
Twój głos, słowa, usta.
Nie, ta noc nie będzie pusta!
Prosisz mnie do walca.
Wstaję i na palcach
Wiruję a ze mną świat cały.
Za światem wiatr tańczy walca.
Po rocku i twistach
Zanurzamy wargi w kieliszkach.
I nagle zimno. Prysnął czar.
Znikli goście, zniknął bar.
Z butelki obok wylał się trunek.
Gestem przesłałeś mi pocałunek.
Ktoś do martini mi wrzucił lód!
Otwieram oczy. To wody chłód...