czwartek, 25 czerwca 2009

ROZGRYWKA



oszczędni w słowach
sznurujemy gorsety myśli

partia pokera
stawka wszystko w grze

blefujemy
wszyscy nie mogą mieć
asa w rękawie

na stole blotki
piętrzą się w stos
niepotrzebnym balastem

to nie Mississippi
czasem płyniemy pod prąd
bez pary

sobota, 20 czerwca 2009

NIEBIESKI ROMANS


odnajdę cię w niezapominajkach
aksamitnych płatkach uniesień
co błękitu nieba sięgnęły
w rozkoszy ekstazie

odszukam czułość oczu
w subtelnych pastelach
niecierpliwie drżących
oczekiwaniem

krople rosy dotykiem wygładzę
zachłysnę się siłą doznania
zanurzę twarz w zapachu
zatopię się cały

w świeżości niebieskości
jakoś tak

i tylko usta czerwone

sobota, 13 czerwca 2009

WIDOK TWÓJ CHŁONĘ


Lubię patrzeć na twoje dłonie,
gdy kroisz chleb
i gdy podlewasz pelargonie.
W papilotach, w różowym szlafroku
i kiedy naga
przytulasz się do mego boku
a włosów kaskada
miękko na ramiona spływa,
jak w zachodzie słońca
fontanna prawdziwa
uczuć rozbudzonych pieszczotą dłoni,
spojrzeniem oczu,
uśmiechem znad pelargonii.

DWIE POŁÓWKI JAK JEDNO


pamiętasz jak w tamtej kawiarence
spotkaliśmy się wtedy przed laty
ja w powabnej letniej sukience
ty w rozpiętej koszuli w kratę

powiedziałeś że zwą ciebie Tomek
uwielbiałam to imię to prawda
z trawy splotłeś dla mnie pierścionek
ja zaś wszystkie myśli ci skradłam

zamówiliśmy lody z brzoskwinią
herbatniki szarlotkę i colę
chciałam być jedyną dziewczyną
rysowałeś serca na stole

dziś wśród zdjęć żeglujemy po datach
wciąż uważam że zgrana z nas para
pamiętałeś nawet o kwiatach
chociaż miłość jest taka stara

niedziela, 7 czerwca 2009

ZNOWU CZERWIEC

ciepły wieczór przytula nas coraz bardziej
i do gwiazd mamy bliżej
niż kiedykolwiek

nie musimy już krzyczeć
by zrozumieć
proste słowa są proste

łagodnieje głos aż po szept
zamknięty ciszą
połączonych ust

nad jeziorem księżyc
srebrem zagląda w oczy
zanim nadejdzie chwila

czwartek, 4 czerwca 2009

NA WERANDZIE


Grzeszę bezsennością
czerwcowych nocy nasyconych
wonią maków i truskawek

słucham opowieści o skrzydlatych elfach
wiatru tchnieniem szeptanych
wśród świerkowych igieł

nad sztalugami noc
rozciągnęła płótno granatem i czernią
księżyc zagląda do szklanki piwa
wąsy z piany ukradkiem ociera

może zostanie na dłużej
miejsca wystarczy dla dwojga

migotanie gwiazd nie wróży pomyślnie
wielki wóz odjechał już dawno.