sobota, 16 listopada 2019

PRZED OBRAZEM MUNCHA

                                                                                                                     zdjęcie z internetu

gdybyś spóźnił się na samolot do Oslo
z pewnością nie studiowałbyś teraz
szczegółowej anatomii krzyku

nie rozkładałbyś go na pierwiastki
beznadziei przerażenia bólu i bezsilności
nieuchronnie zmierzających ku erupcji

narastających pod sklepieniem czaszki
w zdeformowanej pozbawionej włosów głowie 
ciasno zakleszczonej w imadle dłoni

nie przerażałaby cię krwista łuna nad fiordem
i rozdziawione jak krater wulkanu usta
nie wpatrywałbyś się w obraz jak w lustro

niedziela, 11 sierpnia 2019

PRZENIKANIE

                                                                                     zdjęcie z internetu

alert pogodowy wypełniał się 
burza z piorunami ulewa wichura
żywioły natury osiągały apogeum

z wody jestem
z tętniącego źródła i rwących potoków
z rozkołysania fal między brzegami

z ognia jestem
z iskier rozproszonych i żaru palenisk
z płomiennej niecierpliwości i wygasania

z wiatru jestem
z powietrza i nagłych porywów
z cichych westchnień i przemijania

z ziemi jestem
z uprawnych pól i skalistych grani 
z ziaren piasku opadających w klepsydrze

wewnętrzna nieobecność oswajała lęk
na parapecie okna gromnica
przeciwstawiała się żywiołom


sobota, 11 maja 2019

REMINISCENCJA KOLECZKOWSKA


zapachniało świeżo parzoną kawą i kwiatami jabłoni
zajaśniało promieniem słońca utkanym w koronkach
w białym salonie duch poezji przysiadł na kanapach

monolog myśli przeglądał się w kolejnych wierszach 
między wersami było więcej swobodnej przestrzeni 
miejsca na dialog na refleksję na łzę spływającą z rzęs

każdy z nas miał inną wrażliwość i drogę za sobą inną
na krześle poduszki w kształcie serca kot na stole
chwile mijały zbyt szybko poganiane czasem

niedziela, 3 marca 2019

POGRZEB OJCA

                                                                                                                                                  zdjęcie z internetu
pierwszy szedł chłopak z krzyżem
za nim ksiądz we fioletowym ornacie
w odcieniu ciemnych kwiatów lawendy

potem byłeś ty tak nieprawdopodobnie ukryty
w dębowej trumnie z mosiężnymi uchwytami
powieźli po śniegu pod górę cmentarną aleją

modrzewie szumiały tak samo jak wcześniej
żegnały się z tobą konarami wolnymi od igieł
zdążyły cię dobrze poznać przez dziewięć lat

dalej garstka nas przytulonych do czerni
do ciężaru wieńców i kwiatów do szklanych zniczy
szliśmy w milczeniu niewyraźni łzawo rozmazani

przy grobie chwyciłaś zmrożoną grudkę ziemi
kto bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem
rozkruszyłaś palcami niech lekką będzie na wieki

dębowe wieko głucho zadudniło amen
dźwięk trąbki melodią docierał do sosen
cicho śpiewały ci kołysankę do snu

niedziela, 24 lutego 2019

CHWILA W CZASIE

                                                                                                                                 zdjęcie z internetu
tego roku wiosna przyszła wcześniej
zakwitła zawilcami na twoje urodziny
nie chciałeś poczekać

wolałeś odejść 
wraz z cichnącym śpiewem kolęd
kiedy sosnowy las skrzył się śnieżną bielą

tabliczka z krzyża mamy jak nieśmiertelnik 
zsunęła się w ślad za tobą
może to przypadek a może tak miało być

zegarek chodził dalej trybiki przesuwały 
wskazówki w jedynie słusznym kierunku
sekundnikiem spieszyły do pełnej minuty

to nie czas się zatrzymał to ty 
wysiadłeś na przystanku końca trasy
albo na początku nowej 


niedziela, 17 lutego 2019

PUNKT WIDOKOWY II

                                                                                                                       zdjęcie z internetu
wycięli drzewa morwy sprzed domu
skrzydlaci przyjaciele już nie przylecą
nie będą kłócić się o dojrzałość owoców

przepychać się trzepotać skrzydłami
przeskakiwać z furkotem z gałęzi na gałąź
nie będą więcej siadać na parapecie

po drugiej stronie okna puste krzesło 
wsparte szczebelkowym oparciem o stół
nogami kurczowo trzyma się podłogi

jakby chciało ocalić swój drewniany byt
niedoskonały przecież wytarty i rozchwiany
przed ostatecznym sądem

cisza w kącie przyklękła żałobnie
dławi w gardle wyciska łzy z oczu
na paciorkach różańca modli się o wieczność


sobota, 2 lutego 2019

PIĘĆ MINUT

     
                                                                                                      

                                                                                                                                           zdjęcie z internetu
pięć minut skulenia się w sobie
przybierania pozycji embrionalnej
ze skrzyżowanymi ramionami na piersiach

chwila równoległa wyrwana z czasu
gdzieś pomiędzy snem a rzeczywistością
pomiędzy niebytem a konkretem

kiedy świadomość wsącza się w mózg
dozowana jak kroplówka z pierwiastkami
kropla po kropli wczoraj w dzisiaj

po pulsowanie skroni i wyciągnięcie ręki
w stronę budzika aby nie drażnił ciszy
by nie obudził tego czego nie można obudzić

pięć minut scalania rozsypanych kawałków
w mizerną całość  gotową podjąć wyzwanie
musisz wstać musisz iść musisz

niedziela, 20 stycznia 2019

ODWIEDZINY

                                                                                                                                               zdjęcie z internetu
na szpitalnym korytarzu zatrzymałaś się 
przed oszklonymi drzwiami z napisem neurologia
mózg krztusił się w oparach myśli

nerwy napięte jak struny skrzypiec
gotowe były jękiem wedrzeć się w ciszę
wewnątrz serce biło tak niespokojnie

jak serce zająca dygoczącego pod miedzą
gdyby nie skóra rozpadłabyś się na kawałki
przezroczystość pozwalała na obserwację

bliżej nieokreślonego „niepoddawajsię”
krążyło między kroplówką maską z tlenem 
pampersami i inwalidzkim wózkiem

nie poddawaj się - słowa utworzyły logiczny ciąg
usta wykrzywiły się w uśmiechu
ręka otworzyła drzwi

piątek, 11 stycznia 2019

WEJŚCIE


                                                                                                             zdjęcie z internetu                                                
drzwi były już naprawdę stare
wsparte na przerdzewiałych zawiasach
jak na inwalidzkich kulach

z wysiłkiem szorowały kamienną posadzkę
niechętnie zapraszając gości do wnętrza
ceglanej piwnicy wymalowanej na popiel

z jękiem otrzepywały wystające drzazgi
i farbę zapewne pamiętającą lata rozkwitu
kamienicy z początku ubiegłego stulecia

mosiężna gałka dawno straciła połysk
rozchwiana z poluzowaną podkładką
jak rozjuszony pies kąsała ufne palce

nie nabyłaś umiejętności przenikania
krok w przód krok w tył chwila wahania
maszkarony chichocząc założyły się o wiersz