sobota, 30 stycznia 2010

DRUGIEGO DANIA NIE BĘDZIE


chciałam się tylko ogrzać
nie sparzyć
tak mało ciepła wkoło i we mnie

pośród popiołów
dogasał żar
niepotrzebny nikomu

rozdmuchałeś roziskrzyłeś
ogniem słów
wypalone piętno

wiatr zatrzasnął drzwi
za plecami łzy
utonęły dyskretnie w rosole

środa, 27 stycznia 2010

ETIUDA


byłem młody jestem
może jeszcze kiedyś będę
wbrew metryce i datom na przekór

myśl wciąż skłonna do buntu
stroi się niczym ladacznica
w skrzydlate pióra
przesiąknięte lawendą i dziegciem
pląsami podlotka flirtuje
z wariacją własnego odbicia
w złotej czarze saksofonu

drgają światła i cienie
nabieram powietrza głęboko w płuca
jakbym znów chwytał wiatr w żagle
czule przygarniam wygładzam
dotykam drżącymi ustami
raz jeszcze gram tamtą melodię
tylko dla ciebie

sobota, 16 stycznia 2010

POST SCRIPTUM

rozsypiemy się jak stare próchna
niezauważalnie
opadniemy zeschłym liściem
bezszelestnie
odejdziemy zachodem słońca
nieodwracalnie
knotem świecy wygaśniemy
bezpiecznie

jeszcze tylko kawę wypijemy
bez pośpiechu
zapalimy papierosa
albo dwa
parę słów przemilczymy
w uśmiechu
pokiwamy ręką
no to pa

zabierzemy ze sobą
parę wierszy
i w kieszenie wepchniemy
płatki róż
nie będziemy się więcej kłócić
kto pierwszy
ramionami wzruszymy
no i już

a za sobą zatęsknimy
pewnie nie raz
może kiedyś
jeszcze nie teraz

niedziela, 10 stycznia 2010

WIECZERZA


pośród smukłych brzóz
wyrosłych na skraju drogi z samosiejek
polodowcowy kamień
mchem obrasta od północnej strony

coraz chłodniej
niechętnie pustoszeją zaułki
z samotnej bezdomności

w noclegowni brata alberta
pomarszczone dłonie splatają się
na wykrochmalonym obrusie
tworzą dach nad okruszkami chleba

rozsypały się niezdarnie
jak dzieci po świecie
pogubione we mgle niepamięci

myśli błądzą
i tak trudno podnieść głowę
znad talerza zupy