niedziela, 24 lutego 2019
CHWILA W CZASIE
zdjęcie z internetu
tego roku wiosna przyszła wcześniej
zakwitła zawilcami na twoje urodziny
nie chciałeś poczekać
wolałeś odejść
wraz z cichnącym śpiewem kolęd
kiedy sosnowy las skrzył się śnieżną bielą
tabliczka z krzyża mamy jak nieśmiertelnik
zsunęła się w ślad za tobą
może to przypadek a może tak miało być
zegarek chodził dalej trybiki przesuwały
wskazówki w jedynie słusznym kierunku
sekundnikiem spieszyły do pełnej minuty
to nie czas się zatrzymał to ty
wysiadłeś na przystanku końca trasy
albo na początku nowej
tego roku wiosna przyszła wcześniej
zakwitła zawilcami na twoje urodziny
nie chciałeś poczekać
wolałeś odejść
wraz z cichnącym śpiewem kolęd
kiedy sosnowy las skrzył się śnieżną bielą
tabliczka z krzyża mamy jak nieśmiertelnik
zsunęła się w ślad za tobą
może to przypadek a może tak miało być
zegarek chodził dalej trybiki przesuwały
wskazówki w jedynie słusznym kierunku
sekundnikiem spieszyły do pełnej minuty
to nie czas się zatrzymał to ty
wysiadłeś na przystanku końca trasy
albo na początku nowej
niedziela, 17 lutego 2019
PUNKT WIDOKOWY II
zdjęcie z internetu
wycięli drzewa morwy sprzed domu
skrzydlaci przyjaciele już nie przylecą
nie będą kłócić się o dojrzałość owoców
przepychać się trzepotać skrzydłami
przeskakiwać z furkotem z gałęzi na gałąź
nie będą więcej siadać na parapecie
po drugiej stronie okna puste krzesło
wsparte szczebelkowym oparciem o stół
nogami kurczowo trzyma się podłogi
jakby chciało ocalić swój drewniany byt
niedoskonały przecież wytarty i rozchwiany
przed ostatecznym sądem
cisza w kącie przyklękła żałobnie
dławi w gardle wyciska łzy z oczu
na paciorkach różańca modli się o wieczność
wycięli drzewa morwy sprzed domu
skrzydlaci przyjaciele już nie przylecą
nie będą kłócić się o dojrzałość owoców
przepychać się trzepotać skrzydłami
przeskakiwać z furkotem z gałęzi na gałąź
nie będą więcej siadać na parapecie
po drugiej stronie okna puste krzesło
wsparte szczebelkowym oparciem o stół
nogami kurczowo trzyma się podłogi
jakby chciało ocalić swój drewniany byt
niedoskonały przecież wytarty i rozchwiany
przed ostatecznym sądem
cisza w kącie przyklękła żałobnie
dławi w gardle wyciska łzy z oczu
na paciorkach różańca modli się o wieczność
sobota, 2 lutego 2019
PIĘĆ MINUT
zdjęcie z internetu
pięć minut
skulenia się w sobie
przybierania
pozycji embrionalnej
ze
skrzyżowanymi ramionami na piersiach
chwila
równoległa wyrwana z czasu
gdzieś
pomiędzy snem a rzeczywistością
pomiędzy
niebytem a konkretem
kiedy
świadomość wsącza się w mózg
dozowana jak
kroplówka z pierwiastkami
kropla po
kropli wczoraj w dzisiaj
po
pulsowanie skroni i wyciągnięcie ręki
w stronę
budzika aby nie drażnił ciszy
by nie
obudził tego czego nie można obudzić
pięć minut
scalania rozsypanych kawałków
w mizerną całość gotową podjąć wyzwanie
musisz wstać
musisz iść musisz
Subskrybuj:
Posty (Atom)