z subiektywnym przekonaniem
że po równo rozkłada atrybuty czasu
przeszłość teraźniejszość przyszłość
zaplatała starannie
dbając o szczegóły
najpierw z prawej na lewą

dziecięca beztroska
znajdowała wytchnienie w uśmiechniętym
spokojnym śnie
potem z lewej na prawą
w lustrze podkrążone oczy
przyglądają się zmęczonej twarzy
i nie poznają
z prawej na lewą
nie będzie obiadu
a pelargonie uschną w doniczkach
gdy zabraknie
młodość odeszła tak szybko
pierwszy pocałunek wciąż rozkwita w sercu
jeszcze tyle planów czy wystarczy dni
kolejny splot
parę włosów pozostało w garści
nie wiadomo z którego pasma
niepokoju nie uda się wymierzyć
wczoraj nie musiała udawać
dzisiaj zaplata drżącymi palcami
jutra nie będzie pamiętać
z lewej na prawą raz jeszcze
poprawiła przewiązała różową wstążeczką
wyprostowała się w pełnej gotowości
odcięła nożycami tuż przy skórze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz