wiosna przyszła jak co roku
z kosmatymi kotkami
lgnącymi do wierzbowych gałęzi
nie mogło być inaczej
pogańskim zwyczajem
utopiliśmy marzannę
słomianego chochoła
wypchanego śniegiem i mrozem
szarością przydomowych podwórek
z aktu destrukcji
pozostały nam czyste ręce
wyciągnęliśmy je na powitanie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz