
słońce gaśnie gdzieś za plecami
ciepłym promieniem
poklepuje po ramieniu
coś się kończy
coś zaczyna
zwykła rzecz
wskazówka cienia
wyznacza inny kurs
wydłuża się w stronę widnokręgu
przede mną pola lawendy
wezbrane wzburzoną falą fioletu
na wiotkich łodyżkach przypływy i odpływy
w niezdecydowaniu
musi być jakiś sens
stoję na brzegu
to nieprawda
że sztormowym wichrom bliżej
do love end owych pól
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz