smutku wszechobecny
kolczastymi łodygami rani bukiet róż
szeptem powtarzam słowa miłości
ciche zaklęcia kochanków
ukryte wśród upojnej woni

karmin ust z pąsem kwiatów się zlewa
w jedną gamę kolorów rozcieńczoną łzami
bez granic bez wstydu
wiatr szelestem liści
otula wygłusza
dyskretnie wtóruje porywom serca
mały wóz przybity do nieba
odjeżdża tuż za tym wielkim
złote nity dyszla wskazują polaris
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz