
Fryderyku...
ostatni dźwięk mazurka
złączył się z wieczorną ciszą
delikatne dłonie
na chwilę znieruchomiały
nad klawiaturą
Fryderyku...
powtórzyły szelestem
wierzbowe liście
wiatr jeszcze długo nucił
podsłuchaną melodię
zaglądając w wilgotne oczy
zanim rozbrzmiały oklaski