piątek, 23 października 2009

DYNAMICZNIE LUB STATYCZNIE


jesiennie
coraz bardziej ponuro i sennie

kolczaste kasztany na głowę
lecz tylko łupiny połowę
wygarniam spod liści

żadnych korzyści

w poszukiwaniu słońca
krople deszczu strącam
i mokre mam rękawy

nie ma sprawy

ptaki odlatują na południe
zanim mróz zawita grudniem
zdążą wrócić przed majem

ja na zimę zostaję

Z LETNIEGO NA ZIMOWY


opadają liście za oknem
w jesiennych dreszczach
brunatnieje świat

znów rozpalasz w kominku
zapałka podpałka trzask
i trochę cieplej między nami

strzeliły iskry ogniem
w oczach blaskiem
przez chwilę

dotykasz
nie mówię nie
kot usnął w pralce

niedziela, 18 października 2009

DYSONANS


rozdzieliła nas chwila
wzruszeniem ramion
odłożona na później
aż po milczącą samotność
przy wystygłej kawie

odwrócenie plecami
wyzwoliło hibernację uczuć
pewną dozę bezczynności
bez poszukiwań
i pytania dlaczego

bezludne wyspy
tworzą się tuż obok

poniedziałek, 12 października 2009

WSCHODEM SŁOŃCA DZIEŃ SIĘ ZACZYNA

wśród porannych mgieł zatańczę raz jeszcze
strącę rosę z źdźbeł trawy bosymi stopami
i do piersi przytulę kolorowe liście
wiatrem niesione z rozbudzonych drzew

skinieniem głowy pajęczynę we włosy wplotę
nagość ramion woalem szarości przesłonię
zawstydzonym motylom podaruję uśmiech
małą cząstkę siebie na powitanie dnia

sobota, 10 października 2009

HAIKU


samotność barki
we mgle światła nieostre
cumy rzucone
*
portowe światła
mgłą spowite nabrzeże
mrok w obiektywie
*
blaski na wodzie
barka mgłą otulona
pryzmaty zbędne
*
blask świateł nocą
migawka nie nadąża
ulice puste
*
senne rewiry
opustoszałe miasto
królują światła
*
inne widoki
z odległej perspektywy
bliżej czy dalej?

piątek, 9 października 2009

HAIKU


*
klucz dzikich gęsi
z północy na południe
jesień za progiem
*
jesienne kwiaty
złociste chryzantemy
na cmentarzu łza
*
ogniste niebo
na horyzoncie usta
zachodzi słońce
*
woda paruje
gęsta mgła unosi się
nad taflą rzeki
*
światła i cienie
utrwalone na kliszy
pozostałym sen

wtorek, 6 października 2009

JESIENNY WALC


Zakołysał się świat, zawirował.
Wiatr zaświstał melodię w źdźbłach traw.
Cichym altem im deszcz zawtórował
W szumie fal spontanicznych braw.

Wnet tatarak się porwał do tańca.
Z dala słychać kormoranów śpiew
I sitowie już prosi do walca
Smukłą trzcinę, co stoi wśród drzew.

W drugiej parze – wodorost z pokrzywą
Obejmują się czule, bez słów.
„Ech”, przeklina swą dolę parszywą
Zwiędły liść liliowego bzu.

Zaszumiały zgorszone szuwary.
Cichym szeptem zasyczała trawa
I rozpierzchły się tańczące pary,
I podniosła się ogromna wrzawa.

Dyrygent podniósł batutę do góry.
W jednej ciszy roślinność przysiadła.
W dzikiej walce zwarły się chmury,
Ktoś zawołał – „Hej! Więcej światła!”

I mruknęło, zagrzmiało, zadudniło.
Świetlików lampy na nowo rozbłysły.
Na parkiecie znów się zapełniło,
Spod kamieni jaszczurki wyszły.

Wtem promień słońca wyjrzał leniwie.
Wiatr przestał gwizdać, gdyż brakło mu tchu.
Strząsnęły z igieł sosny leciwe
Ostatnie krople jesiennego dżdżu.

piątek, 2 października 2009

PARKOWE ALEJKI


październikiem rozkwitają klony
jarzębina czerwienią uwodzi
w złotym słońcu jaśnieją korony
a pod nimi starzy i młodzi

liściom wiele do tańca nie trzeba
oddech wiatru i słowa szeptane
jesień tuli troskliwie drzewa
mgłą okrywa wcześnie nad ranem

klucz dzikich gęsi niebo otwiera
między chmurami znaki wolności
jesienny bukiet po drodze zbieram
w ciepłych kolorach namiętności

SENTYMENTALNIE


popatrz już wkoło jesień
zagląda do okien i puka do drzwi
kolorowe liście z sobą niesie
na długie wieczory i deszczowe dni

popatrz już mgła nad wodą
ściele się jak srebrny welon albo szal
nieprzeciętną zachwyca urodą
tylko jakoś spadających liści żal

popatrz lecą kasztany
wiatr zamiata zeschłe liście aż pod płot
pocałuj mnie pocałuj kochany
ramionami ochroń przed nadejściem słot