poniedziałek, 2 lutego 2009

SYMFONIA

samotność skrzypi spróchniałą belką na strychu
rozlewa się mlekiem po wczorajszej kawie
zamiast baranów liczy spadające gwiazdy
zanim szerzej otworzy oczy przed świtem

na szybie mgła gęstnieje różnicą temperatur
palce błądzą po archipelagu suchych miejsc
jakby chciały zatrzymać odchodzące myśli
albo dotknąć światła rozmazanego w tle

nie trzeba słów rozmowa toczy się sama
równoległym monologiem gdzieś pomiędzy
i Beethoveenem rozbrzmiewa cisza
zbiegająca nagle po schodach do drzwi


1 komentarz:

  1. Czasem mam wrażenie że czytasz mi w myślach...wiesz że kocham Twoje wiersze...światło rozmazane w tle gdzieś pomiędzy Beethoveenem ...bezkresna muzyka fal...pożółkła strona...jakby noc zlewała się z dniem...Gratuluję Lucynko!!!za oknem drzewa żałosne a tu takie krzepiące schronienie...pozdrawiam ciepło Daniela:)

    OdpowiedzUsuń