środa, 4 lutego 2009

CZASEM MYŚLĘ O EINSTEINIE




pod parasolem
przylgnęliśmy do siebie na chwilę
to zupełnie inny świat

krople deszczu
znaczą drogę na kurtce
rozmazuję

wytyczam inne szlaki
w samotnej wędrówce
na Kilimadżaro

tracę miarowość oddechu
może to rozrzedzone powietrze
albo zwykły lęk wysokości

odliczam sekundy w obie strony
jak wahadło starego zegara
nie przekraczając

to taka swoista teoria
względności czasu
wobec przemijania chwil

3 komentarze:

  1. Czy jeszcze deszcz tak pięknie spadnie by nam po drodze było bliżej siebie...pięknie Lucynko... samo życie kłaniam się... Daniela:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo inteligentny i mądry wiersz. jestem pod wrażeniem

    Emilia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Zachwyca mnie Pani swoją twórczością. Ciepłą, subtelną, mądrą. Porusza Pani w niej tematy tak odległe i obce współczesnym poetą, że czyta się ją jak kilkuset letnie utwory. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń