
szklany klosz
kruchą warstwą oddziela
ja – tutaj od ja – tam
wzrokiem przenikam przezroczystość
myśli biegną bez granic
rozproszenie zwrot kondensacja
ile jesieni zostało poza mną
ile srogich zim upojnych wiosen
ile burzliwych lat
wykreślam sobą linię życia
stąd można postawić następny krok
w każdą stronę
dotykam szkła
zostają ślady linii papilarnych
podobno niepowtarzalne
wyjątkowe