
siedzieliśmy wkoło żeliwnego kociołka
ogień rozgrzewał nie tylko ręce
wnętrze powoli wypełniało się treścią
a jednak wciąż byliśmy głodni
słów i siebie nawzajem
zwłaszcza tu
tak daleko od wczoraj
i tego co zostało za plecami
falowało zboże
żeglowaliśmy coraz śmielej
w podkrakowską noc
palcami dotykając strun
splatając cumy z wersów
przyjedźcie nad Biebrzę
zaproponowałaś
po raz kolejny odkryliśmy
że są chwile
dla których kilometry nie mają znaczenia
Siedliska, 10-12.06.2011