sobota, 27 marca 2010
RACHUNEK SUMIENIA
nie rozumiałam
zmęczenia pochylonego nad stołem
wyszczerbień na brzegu kubka do herbaty
gwizd czajnika podrywał z krzesła zbyt szybko
nie słuchałam
łatwiej było wtedy zaprzeczać
układać ziarnka maku między okruchami chleba
czarne kulki zdobiły obrus wielokropkiem
nie potrafiłam
znaleźć chwili na uśmiech
nawet taki zwyczajny z uprzejmości
dzielić czasu na cząstki wspólne pomimo wszystko
niedziela, 21 marca 2010
SZEKSPIRIADA
na balkonie ona – Julka
ruda i piegowata
z motylem kokardy we włosach
i pryszczem na nosie
pięknieje uśmiechem
jak tysiące innych
zakochanych Julii
na dole on – Romek
współczesny Romeo
w niebieskim podkoszulku
włosami do ramion i skoliozą
starannie przeciera okulary
aby lepiej widzieć
swoje rude szczęście
kocham cię – krzyczy
głos nabiera pewności
wspinając się po parapetach
powraca subtelnym pocałunkiem
zdmuchniętym z dłoni
wiatr porusza firankami
w sąsiednich oknach
wtorek, 16 marca 2010
FRASZKI
Na wiecu
powiedział A głosem stanowczym jak przystało na polityka
powiedzieć B już nie zdążył ramiona skulił i uszy zatykał
Doświadczony
krytyk na krytykanctwie poślizgnął się krytycznie
nową modą w krytyce nazwał to błyskawicznie
Uczestnik bójki
najgorsze w tym wszystkim było to
że sam nie wiedział o co tak naprawdę szło
Zgodnie z fizjologią
nie mógł stać stale
na piedestale
Nie wszystko złoto
zakochał się w królewnie
teraz płacze rzewnie
Kolej losu
ślepe zaufanie do słowa pisanego
na manowce zwiodło już niejednego
powiedział A głosem stanowczym jak przystało na polityka
powiedzieć B już nie zdążył ramiona skulił i uszy zatykał
Doświadczony
krytyk na krytykanctwie poślizgnął się krytycznie
nową modą w krytyce nazwał to błyskawicznie
Uczestnik bójki
najgorsze w tym wszystkim było to
że sam nie wiedział o co tak naprawdę szło
Zgodnie z fizjologią
nie mógł stać stale
na piedestale
Nie wszystko złoto
zakochał się w królewnie
teraz płacze rzewnie
Kolej losu
ślepe zaufanie do słowa pisanego
na manowce zwiodło już niejednego
niedziela, 14 marca 2010
OPTYMALIZACJA
w międzyczasie
wypełniona przestrzeń
od zegara aż po kalendarz
labirynt pokręconych ścieżek
zatopionych w żywopłocie słów
szukam klucza
ostrze ołówka
wolno kreśli grafitową linię
dłuższą niż linia życia na dłoni
szara mysz
zwykle szybciej odnajduje
kawałek sera
nieświadoma
zastawionej pułapki
i tego co jutro
wypełniona przestrzeń
od zegara aż po kalendarz
labirynt pokręconych ścieżek
zatopionych w żywopłocie słów
szukam klucza
ostrze ołówka
wolno kreśli grafitową linię
dłuższą niż linia życia na dłoni
szara mysz
zwykle szybciej odnajduje
kawałek sera
nieświadoma
zastawionej pułapki
i tego co jutro
Subskrybuj:
Posty (Atom)