niedziela, 1 marca 2009
ZIMOWCE z cyklu „Drzewa nad stawem”
jesień z polnym wiatrem odbiegła w niepamięć
na jej miejsce przyszły śnieżyca i zamieć
plotkowały żywo do samego rana
aż im w białym puchu ugrzęzły kolana
ubrały się drzewa w szaliki i czapy
zapięły kożuchy na lodowe napy
klony popatrzyły na wierzbę ciekawie
odmłodniała nagle na brzegu przy stawie
zmatowiałe lustro zamarzniętej wody
nie mogło pochwalić w pełni jej urody
jarzębina tylko usta zacisnęła
widząc jak topola z zachwytu klasnęła
chichotały sosny kusząc diamentami
ażurem kryształków spiętym sopelkami
przystroiły igły w posrebrzane tipsy
w uszy z gracją wpięły kolczyki i klipsy
tu zazdrosnej brzozie błysnęły kozaki
jakby chciała kopnąć w kulki biało - khaki
zatrząsł się dąb stary trzeszcząc konarami
czekajcie do wiosny z waszymi kłótniami
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiersz na niedzielę...jak topola klasnęłam z zachwytu...pięknie obrazujesz Lucynko czuję poruszenie to dobry znak wkrótce wiosna przecież pozdrawiam jeszcze ciepło ;)
OdpowiedzUsuńOd autora:
OdpowiedzUsuń"Zimowce", to drugi (po "Jesionkach") wiersz o tych samych drzewach . Cały cykl, zatytułowany "Drzewa nad stawem", obejmuje cztery wiersze charakterystyczne dla kolejnych pór roku: Jesionki, Zimowce, Wiosenki i Letniaki (te ostatnie w trakcie przygotowania).
Pozdrawiam. Lucyna Siemińska.