poniedziałek, 9 marca 2009
DOTYK KORZENI
nie ma już tamtych domów
drewnianych krytych omszałą dachówką
obok cembrowanej studni
zardzewiałe wiadro wczepiło się w ziemię
kruchością stawiając opór wiatrowi
znajomo kołyszą się konary drzewa
na powitanie wyciągając palczaste liście
w cieniu ławka wsparta o kamień
drzazgami trzyma się tamtych dni
i koty bawią się pod nią jak kiedyś
przesuwam dłonią po chropowatej korze
mój przyjacielu ty przecież pamiętasz
zapach gorącego chleba i suszonej bielizny
krzyki dzieci goniących za szmacianą piłką
na łące wzdłuż strumienia za domem
wiesz tam wciąż kwitną niezapominajki
drewnianych krytych omszałą dachówką
obok cembrowanej studni
zardzewiałe wiadro wczepiło się w ziemię
kruchością stawiając opór wiatrowi
znajomo kołyszą się konary drzewa
na powitanie wyciągając palczaste liście
w cieniu ławka wsparta o kamień
drzazgami trzyma się tamtych dni
i koty bawią się pod nią jak kiedyś
przesuwam dłonią po chropowatej korze
mój przyjacielu ty przecież pamiętasz
zapach gorącego chleba i suszonej bielizny
krzyki dzieci goniących za szmacianą piłką
na łące wzdłuż strumienia za domem
wiesz tam wciąż kwitną niezapominajki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pięknie...pamiętam dobrze te beztroskie lata...popielnik Wojtusia żyje strzechą dach
OdpowiedzUsuńbogaty w dwie izby szczęśliwy aż strach grzeje myśli dymi z innej bajki wpadł może i słabiutki
lecz zna słowo walcz...tam też kwitną niezapominajki :)