pod parasolem
przylgnęliśmy do siebie na chwilę
to zupełnie inny świat
krople deszczu
znaczą drogę na kurtce
rozmazuję
na Kilimadżaro
tracę miarowość oddechu
może to rozrzedzone powietrze
albo zwykły lęk wysokości
odliczam sekundy w obie strony
jak wahadło starego zegara
nie przekraczając
to taka swoista teoria
względności czasu
wobec przemijania chwil
Czy jeszcze deszcz tak pięknie spadnie by nam po drodze było bliżej siebie...pięknie Lucynko... samo życie kłaniam się... Daniela:)
OdpowiedzUsuńbardzo inteligentny i mądry wiersz. jestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńEmilia
Jestem pod wrażeniem. Zachwyca mnie Pani swoją twórczością. Ciepłą, subtelną, mądrą. Porusza Pani w niej tematy tak odległe i obce współczesnym poetą, że czyta się ją jak kilkuset letnie utwory. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń