zadziwiająca mieszanina szaleństwa i fantazji
podparta logiką matematycznych kalkulacji
i niezwykłą precyzją wykonania
tylko tak można określić pokręconą serpentynę
z czerwoną nawierzchnią wciśniętą między klomby
i szpaler dwunastu niezbyt symetrycznych kamienic
wyglądających jakby przystanęły w pół kroku
podczas karkołomnej wspinaczki na wierzchołek wzgórza
ze szczególną dbałością o zachowanie poziomów kondygnacji
życie zwalnia wokół nas odurzone zapachem bugenwilli
spowolnione pełzającym ruchem samochodów
w których hamulec staje się istotniejszy niż gaz
jeszcze zdążymy sprawdzić nachylenie kąta
policzyć zakręty bardziej zakręceni niż kiedykolwiek
zanim przyśpieszy czas zanim wezwie nas głos oceanu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz