milknie zgiełk ulic zgrzyt tramwajów
w kolejnych oknach światła gasną
w mrok nocy płynie dźwięk hejnału
na falach Brdy barka Lemara
kołysze się w latarni blasku
tuż obok spichrze dalej fara
kot w kłębek zwinął się na piasku
ten co przez rzekę przejść nie może
w trzech gracjach utkwił senne oczy
ponad hotelem drzemie orzeł
skrzydłami pieczę swą roztoczył
łuczniczka o łuk wspiera dłonie
prostuje plecy kręci głową
w operze wiatr nuci symfonię
dla tych co w nocy spać nie mogą
pod parasolem gwiazd na rynku
gołębie przytulone ciasno
i pan Twardowski z Katarynką
też zasypiają tak jak miasto
fajne wiersze
OdpowiedzUsuń"pod parasolem gwiazd na rynku
OdpowiedzUsuńgołębie przytulone ciasno
i pan Twardowski z Katarynką
też zasypiają tak jak miasto"
Naprawdę piękne... w prawdzie wiersz jest z listopada, ale czuję, że nadaje się idealnie na dzisiejszy dzień...